No, ja, na ten przykład, średnio.
Kiedy się wprowadzaliśmy do obecnego lokum, cieszyliśmy jak dzikie z perspektywy posiadania sporego balkonu. Szkoda tylko, że balkon po zmierzchu porą letnią przeistaczał się w odstręczające miejsce pełne tłustych, czarnych, obrzydliwych pajęczaków. Chop wyłaził nocą na fajka zbrojny w mopa. Cośmy się nagooglali, jak to świństwo wykurzyć! Ponoć ten wyjątkowo dorodny a szpetny gatunek świadczy o czystym środowisku, hmm, no super, ale człowiek chciałby sobie czasami z piwkiem i papieroskiem poziorać z zadumom w rozgwieżdżone niebiosa. I nie zaprzątać sobie łepetyny tym, że COŚ może mu dokonać desantu na łepetynę ową, chociażby.
CHYBA BYM ZDECHŁA Z PRZERAŻENIA I "BRZYDA". No sorry, lubię przyrodę i teges, ale... NIC tak skutecznie jak szkaradne owady nie przyprawia mnie o histeryczny dygot i wrzask. Fe.
Ogólnie wnioski z forów dyskusyjnych były pesymistyczne - dziadostwa nie da się wytępić, trza zaakceptować albo zmienić miejscówkę... :/
A takiego wała.
Znaleźliśmy coś takiego, co się zowie Substral. Specjalnie na "pająki i owady kroczące". Defilujące, kuźwa. Producent zapewnia 3 - miesięczny święty spokój, nadto zapewnia o nietoksyczności środka. No cóż... Niewiele było do stracenia. Ofukaliśmy barierkę obficie. IIiiiiiiii...
Ha!!!
Były bite 3 miesiące świętego spokoju, wierzta mi lub nie! Można było bez stresa powdychać wieczorne opary bzów i inszego kwiecia. Zostało nam jeszcze trochę, a szkarady właśnie zaczęły wyłazić... ;> A zatem, Substral w łapę i do dzieła, fuku fuku. U nas działa z mocą wołu, można kupić via Allegro, cena, o ile pamiętam, przystępna.
Takżetego. Jeśli ktoś ma podobny kłopot, służę sprawdzonym sposobem.
:)
Haha, sorry, nie mogłam se odmówić tych magicznych gwiazdeczek :P
Ugh, nigdy nie przyzwyczaję się do bytowania na świecie tych paskud :< więc to środek dla mnie :)) Zaraz szukam na allegro i spryskuję co się da :D
OdpowiedzUsuńJest, za dwie dychy około, tanio jak na abonament bez maszkaronów na 3 miechy :D
Usuńznam ten bol, w moim rodzinnym domu jest prawdziwa wylegarnia a calej chaty nie opryskam, zreszta juz tam nie mieszkam, ale fobia mi zostala :-(,
OdpowiedzUsuńby the way, strasznie fajnie piszesz i jestes zajebiscie ladna :-) pozdro!
Holender jasna, widzisz, a mie się marzy domek na odludziu... w swych idealistycznych wizjach obecność tego dziadajstwa nawet mi przez myśl nie przeszła :/ No nic, kontener Substralu, alleluja i naprzód :D
Usuńbtw, dzięki bardzo!! :)))
Nie ma nic bardziej obrzydliwego od takiego małego skurczybyka na tłustych, owłosionych nóżkach :p Patent sobie zapiszę, na przyszłość co bym miała balkon na którym przesiadywali by dzicy lokatorzy :)
OdpowiedzUsuńNooo, nic tak nie psuje balkonowej imprezy jak nieproszeni goście ośmionożni :P
UsuńPiszę o znakomitej porze, ale trafiłam parę dni temu od Ani(aniamaluje.com) i... przepadłam. Język, ironia, uwielbiam i się zaczytuję! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńMiło mi niesamowicie, rok temu nawet by mi do łba nie przyszło, że moja pisanina zostanie tak pozytywnie odebrana, i to także przez fejmys(!) Anię i Azjatyckiego Cukra! :D Wow, dzięki, pozdrawiam i zapraszam :)
UsuńFascynujacy fakt na dzis: pajaki to pajeczaki, nie owady. Krocza, zaiste, ale na osmiu odnozach ;]
OdpowiedzUsuńA w ogole to pajak nasz przyjaciel, zre ohydne muchy itp, zabity przynosi pecha, nalezy go lowic w szklanke i wytrzasac za okno.
Jak bedziesz umierac z nudow (ironia alert), to mozesz poczytac 'Chlopaki Anansiego' by Neil Gaiman.
to ja, tlusta_papuzka
Papuch... ;) karwia, widzisz, my som jak Pinky i Mózg, gdzie tera już wiadomo, że Pinky to ja :D
UsuńNie mam nic do tych, ekhm, żyjątek. Nawet zatłuc bym się... brzydziła, ba, nawet sucha zdechlina mi do tej pory wisi na balkonie z sufitu a jest tak gruba i wstrętna że mam padakę toto mopem ruszyć, bo jeszcze mi spadnie na łeb czy pod nogi i sąsiedzi będą mieć kabareta za free...
Gaiman mi się onegdaj bardzo podobał, o "Chłopakach" nie słyszałek, będę miała oko, dzięki :)